Wszystko wskazuje na to, że znów nie doczekamy się na tegorocznym E3 niczego na temat The Last Guardian. Nie żeby mnie to jakoś szczególnie dziwiło, chyba nikogo już nie dziwi. Gra Team ICO od początku była jednym z tych tytułów, pokazywanych zdawkowo tylko i wyłącznie po to, żeby wygenerować trochę szumu i pozytywnych komentarzy po konferencji. Oraz negatywnych komentarzy i nieustannego rozczarowania przez kolejne lata. Ciężko być CEO. Ale jednak szkoda mi. Dlaczego?
Niezatapialni – odcinek pierwszy
Podcast: Play in new window | Download
Subscribe: Apple Podcasts | RSS
Subskrybuj nasz podcaścik za pomocą tego właśnie RSS-a
Tak, wiemy, że nie zawsze nas dobrze słychać. Tak, wiem, że dźwięki na początku i na końcu nie są najfajniejsze. Tak, wiem, że strona nie wygląda wcale najlepiej i jest w budowie.
Skoro mamy za sobą to jakże miłe i pełne szacunku przywitanie, przejdźmy do notabene de facto prawda, khu khu, meritum sprawy. Gdybyśmy nie puścili programu w takim stanie, do jakiego doprowadziliśmy go od nagrania, to zapewne nie wypuścilibyśmy go nigdy. Czytaj dalej
Obojętne obrazki, czyli dlaczego „Transistor” tak bardzo rozczarowuje
Podstawowy problem „Transistor” polega na tym, że jest to gra o niczym. Nie dlatego, że brak jej przesłania – tej ładnej, mądrej lekcji, którą kończą się wszystkie bajki, a o której uczono nas w liceum – ale autentycznej treści. Czegoś, na czym można by zawiesić nie tylko oko czy ucho, ale i umysł. Czegoś, co pobudzałoby emocje, co wlazłoby odbiorcy do głowy i nie pozwoliło się wyrzucić. Ponad zwykłymi grzechami „Transistor” – niewciągającym, przekombinowanym systemem walki i nieumiejętnie poprowadzoną narracją – ciąży wina o wiele poważniejsza. I, niestety, niemożliwa do wybaczenia. To utwór pusty w środku. Wykalkulowany na proste zachwyty. Zdobywający serce gracza za pomocą graficzki i muzyczki, ale pozbawiony ambicji.