Jest taki moment, kiedy kończę obcowanie z wytworem kultury i wiem, że było dobrze.
Nasze teksty
Hyrule znaczy zachwyt
Jeżeli za kilka lat będę wspominał tegoroczną Zeldę, jako najlepszą piaskownicę, w jaką kiedykolwiek grałem, to dzięki tej chwili, gdy po raz pierwszy ujrzałem Farosha.
Tomasz czyta: „Bajka na końcu świata” i „Ms Marvel”
Mam problem z pisaniem o komiksach dla dzieci, bo ani nie jestem dzieckiem, ani nie mam dziecka. To trochę paradoks, bo było nie było, komiks stereotypowo kojarzony jest z „niepoważnym” medium skierowanym właśnie do dzieci, a ja będąc dzieckiem nawet komiksów nie czytałem (poza rzadkimi przygodami z Asterixem), wszedłem w nie na poważnie w liceum i to od razu od „Strażników”, „Sin City” i „Hellboya” więc pomijając nawet superbohaterski chłam – chyba zresztą dlatego nie mam dziś litości ani sentymentu do tasiemców Marvela, nawet sfilmowanych.
10 najlepszych gier dla bab od Igi Ewy Smoleńskiej dla Dominika Gąski
Dominik słusznie zauważa moją płeć i nie boi się tego robić. Poprosił mnie, bym stworzyła dla niego galerię „dziesięciu gier dla bab”, zaciągając do starej szkoły (tak, mam tu na myśli czasy Polski wirtualnej, skąd wyrastamy). Stąd, jeśli kogoś to interesuje, zapraszam do KLIKANIA, KLIKANIA i KLIKANIA w tę „galerię”. Zapewniam, że miejsce szóste będzie dla was szokiem i nigdy nie spodziewaliście się tego, co znajduje się na miejscu pierwszym!
Czytaj dalej
Kraków Pinball Museum
Mam wielką słabość do flipperów i chciałabym, by więcej ludzi ją ze mną dzieliło.
Czytaj dalej
11 tys. znaków o oczywistościach (czyli o Mausie i Polakach-świniach)
27 czerwca w wypadku samochodowym zmarł Piotr Bikont, polski dziennikarz, mąż Anny Bikont (współautorki świetnych książek Lawina i kamienie i My z Jedwabnego), którego osobiście kojarzę przede wszystkim jako autora genialnego tłumaczenia Mausa Arta Spiegelmana – jednego z najważniejszych, jeżeli nie najważniejszego, komiksów w historii. Jakąś ponurą ironią losu jest fakt, iż Bikont zmarł w Sosnowcu – mieście, z którym przed i w trakcie wojny związani byli Anja i Władek Spiegelmanowie, rodzice Arta, polscy Żydzi, którzy przetrwali Holocaust (nie cierpię określenia polscy Żydzi – jakoś nie mówimy polscy chrześcijanie).
Tomasz czyta: „Gotham Central 3”, „Kaznodzieja” i „Skizz”
Tomasz czyta: „Ołtsajders. Jeźdźcy Walhalli”
Twórczość Pawła „Gierka” Gierczaka jest… specyficzna. Nie tak specyficzna, jak indyjska kuchnia. Tak specyficzna, jak to dziwne porno z człowiekiem przebranym za pluszowego konia i zajadającą się żelkami grubą, starą babą, które wiele lat temu znalazłeś w szufladzie swojej siostry-kujonki i do dziś nie możesz przez nie spać.
Tomasz czyta: „Morfołaki. Nowy Testament”
Najtrafniejszym pytaniem, opisującym Morfołaki, zawsze wydawało mi się: „co?”. Bo taki to też komiks – dziwny, oniryczny, trudny do uchwycenia i zdefiniowana.
Tomasz czyta: „Wounded. Skradzione lata”
Jest wśród czytelników komiksu w Polsce ogromna potrzeba „polskiego komiksu środka” (dalej: PKŚ) czy „komiksu gatunkowego” (nadal: PKŚ, żeby nie gmatwać ze akronimami), który miałby do historyjek obrazkowych przekonać milionowe rzesze czytelników i uczynić z naszego kraju co najmniej Stany Zjednoczone Nad Wisłą czy Nadbałtycką Japonię. Oczywiście, owy mityczny „komiks środka” to nie mogą być żadne tam komiksy Marcina Podolca czy Mateusza Skutnika (przecież świetnie nadające się dla czytelników nie siedzących głęboko w medium i w żaden sposób nie przypominające undergroundowych eksperymentów), ale pełnoprawne zeszytówki z superbohaterami najlepiej, nasze własne Asteriksy i inne Hermanny.