Jeden z głównych bohaterów „Wzgórza Psów”, Mikołaj, napisał jedną książkę a mniej więcej w połowie akcji zaczyna pisać drugą. Wszyscy wydają się zgadzać, że Mikołaj nie jest dobrym pisarzem – wspomina o tym jego żona Justyna, twierdzi tak sam Mikołaj, zgadza się z nimi czytelnik, który ma wgląd do tej nowej prozy Mikołaja. Problem w tym, że nie widzę znaczącej różnicy jakościowej pomiędzy tym, jak napisane jest „Wzgórze Psów”, a jak pisze Mikołaj, kiedy więc dochodzimy – ja i bohaterowie – do konsensusu, że Mikołaj pisze źle, to myślę sobie, że cała książka jest napisana co najmniej tak sobie.
Tomka pisanie
Tomasz czyta: „Lata powyżej zera” Anny Cieplak
Urodziłem się w 1984 roku, więc „Lata powyżej zera” to jest nie tylko książka dla mnie, ale i o moim pokoleniu. Bo bohaterką Anny Cieplak jest urodzona w 1987 roku Anita, która we w miarę świadome nastolęctwo wchodzi 11 września 2001 roku, gdy samoloty wbijają się w WTC. Więc tak, odnajduję się w „Latach”, bo choć nie załapałem się na gimnazja, to wciąż pamiętam Gadu Gadu i śmierć papieża. Tylko gust muzyczny miałem inny od Anity, ale to chyba z powodu tych 4 lat różnicy – słuchanie Nirvany i Pearl Jam w 1997-98 nie było jeszcze tak obciachowe, jak na początku XXI wieku, więc nie załapałem się na polski hip-hop i uwielbienie do Paktofoniki (czego, szczerze mówiąc, trochę żałuję).
Tomasz czyta: „Czarny młot” i „Maniak miłości”
Jeżeli szukacie dobrego, przełamującego schematy, komiksu superbohaterskiego „Czarny młot” jest pozycją dla Was.
Tomasz czyta: „Skalp”, „Tam, gdzie rosły mirabelki”, „Sędzia Dredd: Ameryka”
Pisałem już, że „Skalp” to najciekawsza z ukazujących się obecnie w Polsce serii amerykańskiego głównego nurtu i opinię tę podtrzymuję. Jednak finałowy, piąty tom – choć czyta się go świetnie – był dla mnie sporym rozczarowaniem.
Tomasz czyta: „Czerwone wilczątko” i „Corto Maltese: Zawsze trochę dalej”
Pisałem ostatnio, że nie za bardzo znam się na komiksach/książeczkach* dla dzieci, wciąż jedna potrafię rozpoznać dobry, kiedy na niego trafię. Wiedzcie więc, że „Czerwone wilczątko” jest wciągające, mądre i cudownie narysowane.
Tomasz czyta: „Bellmer. Niebiografia”
„Bellmer. Niebiografia” Marka Turka to jeden z tych komiksów, które absolutnie do mnie nie przemawiają. Ale też nie jest to chyba komiks dla mnie – dyletanta w dziedzinie historii sztuki, który o Bellmerze coś tam wcześniej słyszał, ale poczytał dopiero, gdy kilka miesięcy temu Kultura Gniewu ogłosiła, że „Niebiografię” wyda.
Najlepsze książki o komiksach
Jest taki moment, kiedy kończę obcowanie z wytworem kultury i wiem, że było dobrze.
Hyrule znaczy zachwyt
Jeżeli za kilka lat będę wspominał tegoroczną Zeldę, jako najlepszą piaskownicę, w jaką kiedykolwiek grałem, to dzięki tej chwili, gdy po raz pierwszy ujrzałem Farosha.
Tomasz czyta: „Bajka na końcu świata” i „Ms Marvel”
Mam problem z pisaniem o komiksach dla dzieci, bo ani nie jestem dzieckiem, ani nie mam dziecka. To trochę paradoks, bo było nie było, komiks stereotypowo kojarzony jest z „niepoważnym” medium skierowanym właśnie do dzieci, a ja będąc dzieckiem nawet komiksów nie czytałem (poza rzadkimi przygodami z Asterixem), wszedłem w nie na poważnie w liceum i to od razu od „Strażników”, „Sin City” i „Hellboya” więc pomijając nawet superbohaterski chłam – chyba zresztą dlatego nie mam dziś litości ani sentymentu do tasiemców Marvela, nawet sfilmowanych.
11 tys. znaków o oczywistościach (czyli o Mausie i Polakach-świniach)
27 czerwca w wypadku samochodowym zmarł Piotr Bikont, polski dziennikarz, mąż Anny Bikont (współautorki świetnych książek Lawina i kamienie i My z Jedwabnego), którego osobiście kojarzę przede wszystkim jako autora genialnego tłumaczenia Mausa Arta Spiegelmana – jednego z najważniejszych, jeżeli nie najważniejszego, komiksów w historii. Jakąś ponurą ironią losu jest fakt, iż Bikont zmarł w Sosnowcu – mieście, z którym przed i w trakcie wojny związani byli Anja i Władek Spiegelmanowie, rodzice Arta, polscy Żydzi, którzy przetrwali Holocaust (nie cierpię określenia polscy Żydzi – jakoś nie mówimy polscy chrześcijanie).