Podcast: Play in new window | Download
Subscribe: RSS
Wiecie czego najbardziej nienawidzę najbardziej na świecie. Pisać opisów do naszych odcinków.
Podcast: Play in new window | Download
Subscribe: RSS
Wiecie czego najbardziej nienawidzę najbardziej na świecie. Pisać opisów do naszych odcinków.
Hej, ważna informacja pod spadem się kryje.
Czytaj dalej
Jesteśmy chorzy, więc odcinek nagramy dla Was jutro! 🙁
Przepraszamy serdecznie – nie było to specjalnie z naszej strony ani złośliwie…
iga.
Podcast: Play in new window | Download
Subscribe: RSS
Jak co tydzień we wtorek (chyba że nie) Niezatapialni na żywo (tylko że nie) prosto z domu Tomka. Tym razem w składzie bardzo wyjątkowym, bo i sytuacja jest zgoła wyjątkowa.
Czytaj dalej
Podcast: Play in new window | Download
Subscribe: RSS
A gdyby tak posłuchać Niezatapialnych?
Czytaj dalej
Starbound jest jedną z trzech gier, które kupiłem na Steamie w Early Access (drugą z nich jest Subnautica, bo lubię bąbelki, wbiłem już w nie z 20 godzin, a trzecią RimWorld, które zapowiada się znakomicie). Postąpiłem wbrew sobie płacąc Chucklefish za wczesny dostęp. Nie żałowałem tego ani przez chwilę. Przed premierą wbiłem w Starbound 40 godzin.
Podcast: Play in new window | Download
Subscribe: RSS
Czy zdawaliście sobie sprawę, że rozważaniom na temat ogórków można by poświęcić cały podcast?
W czasie, kiedy No Man’s Sky zawodzi oczekiwania tak dużej grupy ludzi, przypomnijmy sobie o innych tytule, z którego NMS czerpie pełnymi garściami.
Czytaj dalej
Uncharted 4 jest jak stary, dobry znajomy z liceum, z którym widujesz się raz na 3-4 lata, idziecie na piwo, wypijacie ich 8 i przez cała noc wspominacie najlepsze akcje z lat szkolnych – śmierdzące petami i wymiocionami imprezy u Giewonta Szalonego; prześliczna Izę z 3a co miała duże piersi i kiedyś upiła się tak, że tańczyła topless; i psor Malinowską od biologii, która zawsze łapała was na ściąganiu, ale na studniówce przymknęła oko na wódkę rozlewaną pod stołem. rozchodzicie się o 4 w nocy obiecując sobie wskrzeszenie tej miłości i cotygodniowe najebki, ale następnego dnia, cierpiąc w korpo na kacu, jakoś nie piszesz, nie dzwonisz, na piwo nie zapraszasz, a w głębi duszy modlisz się też, by i on nie zadzwonił, nie napisał, nie zapraszał. bo owszem, było miło, ale jakoś tak głupio, to praktycznie obcy człowiek – owszem, kiedyś bliski i pociągający, ale obecnie niemal w ogóle już ci nieznany, z którym nie czujesz żadnych bliższych związków, poza tymi rzadkimi, rzewnymi chwilami, gdy zalewa cię sentyment za dniami szumnej młodości.