„Czterdzieści i cztery” to jedna z tych rzadkich książek, które zaczynają się przeciętnie (żeby nie powiedzieć: słabo), ale że liczą sobie wiele stron (tutaj: ponad 500) to mają czas się rozpędzić i z czasem zmieniają się w naprawdę dobre.
Nasze teksty
Tomasz czyta: „Top 10”
Alan Moore jest szalonym geniuszem i „Top 10” to kolejny komiks, który tego dowodzi.
Tomasz czyta: „Aliens: Zbawienie/Ofiarowanie”
Album wydany przez Scream Comics to z pewnością gratka. „Zbawienie” napisał bowiem Dave Gibbons (ten, co rysował „Strażników”) a narysował Mike Mignola (ten, co stworzył Hellboya). „Ofiarowanie” napisał zaś Peter Milligan (koleś od „Skina”) a narysował Paul Johnson (bardzo znany rysownik, ale nie mam w pamięci nic „flagowego” na jego koncie – kojarzę go raczej jako utalentowanego wyrobnika). Ale czy to czyni z tego komiksu dobrego Aliena? Moim zdaniem niekoniecznie.
Tomasz czyta: „Najgorszy komiks roku”
Na początku małe sprostowanie. Nie jest prawdą, że „Najgorszy komiks roku” Maćka Pałki to komiks o powstawaniu lub niepowstawaniu mojego komiksu – „Jak schudnąć 30kg? Prawdziwa historia miłosna”. Owszem, „Najgorszy” powstawał niejako równolegle (a czasami: zamiast) „30kg”, ale i ja i komiks pojawiamy się tam tylko w krótkich wspominkach. Bo to jest komiks przede wszystkim i wnętrzu głowy Macieja Pałki.
Tomasz czyta: „Odwiedziny”
„Odwiedziny” Pawłów Rzodkiewicza i Garwola to – na najprostszym poziomie – opowieść o trzech byłych skazańcach, którzy wsiadają do PKP i jadą by odwiedzić swojego garującego zioma. Szybko dosiada się do nich wredna baba, która wszystko komplikuje. A że w pociągu jedzie jeszcze inna ekipa i dzieją się inne rzeczy, wszystko kończy się źle. Żeby nie powiedzieć – tragicznie.
Wolna wola od checkboxa, czyli o największej porażce „Preya”
„Prey” jest nieudaną zżyną z „BioShocków” nie tylko dlatego, że robi wszystko to, co gra Kena Levine’a, tylko wszystko gorzej. „Prey” idzie krok dalej – kopiuje, nie zdając sobie sprawy z tego, o co tak naprawdę chodziło w oryginale. „Prey” „nie gra”, bo jego twórcy niewiele wiedzą o graczach.
UWAGA, PONIŻSZY TEKST ZAWIERA SPOILERY GIER BIOSHOCK I PREY (ba, streszcza zakończenia obu! ŻEBY NIE BYŁO, ŻE NIE OSTRZEGAŁEM!!!)
Pyrkon 2017 – galeria
Hej, wróciłam z Pyrkonu i w związku z tym przywiozłam ze sobą trochę foci-foteczek. Jeśli jesteście zainteresowani kliknijcie więc poniżej.
Czytaj dalej
Tomasz czyta: „Osiedle Swoboda 2” i „Miesiąc miodowy na safari”
Na początku pewne zastrzeżenie. „Osiedle Swoboda 2” – zbierające wydawaną w zeszytach serię, ukazującą się niezależnie od „Produktu” – nie jest prostą kontynuacją „Osiedla Swoboda 1” – serii produktowej. Owszem, bohaterowie są ci sami i miejsce akcji się zgadza, ale w zasadzie to wszystko. O ile produktowe Osiedle było luźnym zbiorem anegdot, świetnie oddającym specyfikę swoich czasów i atmosferę bydgoskiego (a w zasadzie – uniwersalnego) blokowiska, o tyle Osiedle zeszytowe to zwarta, drobiazgowo zaplanowana całość. Mafijno-łotrzykowska opowieść o ekipie ze Swobody, ładującej się w grubszą aferę, w której dzieje się zorganizowana przestępczość, torturuje się ludzi i padają prawdziwe trupy.
HORROR 101: Budowanie napięcia w grach grozy
Jak to jest z tym napięciem w growych horrorach?
Czytaj dalej
30 ton lista lista (wielki ranking Tomka)
30. Oxenfree – uroczy indyk z przekonującymi postaciami i fajnym klimatem. Nie zachwycił mnie, jak chociażby Igę, lecz doceniam fajne pomysły i ich sprawne zrealizowanie. Ale nie wróżę tej grze, by ktoś o niej pamiętał za 3 lata
29. Śmierć i Sandman Uwertura, Neil Gaiman i inni – dla mnie rok 2016 nie będzie wcale Rokiem, W Którym Wygrał Trump, ani Rokiem Brexitu, a Rokiem, W Którym W Końcu Przeczytałem Całego Sandmana. A że w tym roku wyszły także dwa spin-offy tej cudownej serii, to musiały załapać się na moją listę. Śmierć zresztą świetnie koresponduje z Uwerturą, bo oba doskonale uwypuklają największe zalety i najgorsze wady „dużego” Sandmana. Śmierć” jest intymna i urzekająca, Uwertura – rozbuchana i nudna. Śmierć narysowana jest miejscami szpetnie, a zazwyczaj – poprawnie, Uwertura graficznie powala i oszałamia. Śmierć stawia na małe, intymne dramaty, w Uwerturze liczy się tylko wielka całość i wspaniała narracja (jakby to nie było jeszcze dość jasne: Śmierć lepsza jest po prostu)
28. Stranger Things – średnio ambitna, ale sprawnie zrealizowana, nostalgiczna wycieczka do czasów, gdy Kino Nowej Przygody było jeszcze świeże i czułe i nie zmieniło się w bezdusznego, wyrachowanego molocha, trzęsącego dziś Hollywood