„Gotham Central” to wciąż najlepsza seria o Batmanie, jaka ukazuje się w Polsce.
batman
Tomasz czyta: „Mooncop”, „Wpatrzeni ze wzgórza”, „Batman. Rok setny”
Z pisaniem o „Mooncopie” jest ten problem, że jest to komiks na 15 minut lektury. Prędzej więc go przeczytacie, niż przebrniecie przez jakikolwiek dłuższy tekst na jego temat. Szybko napiszę więc najważniejsze: to wspaniały album i bardzo polecam.
Tomasz czyta: „Gotham Central” i „Catwoman”
Jeżeli lubicie superobohaterów (bo młodość, ideały, peleryny), ale z drugiej strony macie już dość superbohaterów (bo starość, strach otworzyć lodówkę i Nowe 52) to Egmont zrobił wam dwa piękne prezenty. Pierwszy z nich nazywa się „Catwoman” i jest dla tych, co lubią sado-maso, noir i burleskę, oraz tęsknią za zmarłym niedawno Darwynem Cooke’em. Drugi to „Gotham Central” i ubawi przede wszystkim fanów „The Wire” czy „Prawa i porządku”. Oba rozgrywają się w Gotham City. W obu gdzieś tam funkcjonują Batman, Robin i cała plejada ich przeciwników. Ale w obu to nie Batman jest najważniejszy – i bardzo dobrze, bo to buc ze zbyt wielkim ego.