Tomasz czyta: „Mordobicie” Reed Tucker

„Mordobicie” Reeda Tuckera kończy się podziękowaniami, one zaś kończą się zdaniem: „dziękuję wszystkim miłośnikom superbohaterów – ludziom, którzy pasja sama w sobie jest wystarczającym tematem na książkę”. Spostrzeżenie Tuckera jest trafne i bardzo szkoda, że on sam takiej książki nie napisał. „Mordobicie” nie jest bowiem książką o pasji, ani o fanach, ani nawet o komiksach. To opowieść o rywalizacji dwóch firm, które z niewielkich wydawnictw przerodziły się w trybiki międzynarodowych megakorporacji; o praktykach biznesowych; o tabelkach zysków i strat; o przejęciach, zwolnieniach i podkupieniach. 

Czytaj dalej >

Tomasz czyta: „Bajka na końcu świata” i „Ms Marvel”

Mam problem z pisaniem o komiksach dla dzieci, bo ani nie jestem dzieckiem, ani nie mam dziecka. To trochę paradoks, bo było nie było, komiks stereotypowo kojarzony jest z „niepoważnym” medium skierowanym właśnie do dzieci, a ja będąc dzieckiem nawet komiksów nie czytałem (poza rzadkimi przygodami z Asterixem), wszedłem w nie na poważnie w liceum i to od razu od „Strażników”, „Sin City” i „Hellboya” więc pomijając nawet superbohaterski chłam – chyba zresztą dlatego nie mam dziś litości ani sentymentu do tasiemców Marvela, nawet sfilmowanych.

Czytaj dalej >