Niezatapialni odcinek sto siódmy

A gdyby tak posłuchać Niezatapialnych?

Pomyślcie tylko, codziennie zrobić możecie tak wiele rzeczy, których moglibyście potem żałować. Co więcej – mogą się wcale a wcale takie nie wydawać na pierwszy rzut oka! No bo, powiedzmy, takie złożenie papierów do pracy, która rozpocznie karierę to ogólnie dobra rzecz. Ale co jeśli ta praca w przyszłości wyciągnie z Was ostatnie soki i siedzieć będziecie szestnastą godzinę w biurze z podwiniętymi rękawami i poluzowanym krawatem i myśleć będziecie: „Po co mi to było?!”. No właśnie. Albo np. z nudów postanowicie udać się na ekskursję w głąb Internetu, gdzie zobaczycie rzeczy, których widzieć wcale nie chcieliście. No ale trudno – już zobaczone, na wieki wypalone we wspomnieniach. Jak spojrzeć teraz w oczy swojej matce, kiedy te dziwnoty Wam po łbie latają? A jeśli, oczywiście na przykład, sięgnąc po lekturę, która Waszą krew zagotuje i zmieni zupełnie obraz świata, tak długo budowany. I jeśli, ta lektura, pociągnie za sobą szereg wyborów życiowych i licznych zmian, by po dwóch latach okazało się, że właściwie to w nią nie wierzycie, być może nie wierzyliście w nią nigdy, ale chcieliście w COŚ wierzyć, a ona była pod ręką, i właściwie to mieliście z kim o niej porozmawiać, a wasze ekstremalne zainteresowanie tym tematem wynikło może z tego, że dla innych była dość obojętna… no sami rozumiecie. Czy nie lepiej zatem dać sobie trochę czasu w ten wtorkowy wieczór, takiego czasu sam na sam ze sobą, w którym to czasie posłuchacie co ktoś inny do powiedzenia ma o grach? Wyluzować się, położyć nogi na biurko, przykryć się kocykiem, być może podrzemać. Bo kiedy ostatnio drzemaliście?

Taka propozycja z naszej strony. Może posłuchać niezatapialnych. Co Wy na to?

Super podkład zrobił dla nas oczywiście Rezoner, któremu jesteśmy bardzo wdzięczni.

PS Wiem, że nagranie jest w słabej jakości, na początku coś bzyczy, a nas słuchać na dwóch kanałach, choć miało tak nie być. ALE. Coś się stało z plikiem podczas zapisywania i każda moja próba edycji nagrania kończyła się wysypem Audacity. Więc zostawiłem surową wersję. Wybaczcie.

Untitled-4

Podoba Ci się? Podziel się z innymi.