Niezatapialnych odcinek 243

Historia mojego uzależnienia od Pokemon Go, ciąg dalszy.

Pamiętacie, jak ostatnio poleciłam wam solitaricę? Niestety udało mi się ją przejść. A przynajmniej jej darmową wersję – wciąż zastanawiam się, czy zapłacić, by móc grać innymi taliami.

W każdym razie wracam przez to coraz częściej do Pokemon Go. Ostatnio zatrzymałam się na stacji na autostradzie, bo pamiętałam z postoju kiedy indziej, że jest tam Pokestop i gym. W drugą stronę zrobiłam to samo. Coraz częściej używam też mojego Pokeball Plus. Żeby móc grać i nie patrzeć na telefon, na grę, w którą gram. W weekend uczestniczyłam w najładniejszym weselu, na którym miałam okazję być zaproszona. Bawiliśmy się szampańsko ale uzależnienie kwitnie.

Podczas chwilowego downtimu zobaczyłam sobie szybciutko, czy w okolicy są jakieś pokestopy. Były. Nie koniecznie blisko, ale wciąż. No to była okazja do spaceru. W nocy widocznie rozkminiłam ich więcej, bo kiedy obudziłam się o 10 rano, mój smartband pokazywał mi 10 km pieszo od północy. Niby uzależnienie, a jednak nawet zdrowe.

W tej chwili na moim biurku znajduje się nie jeden, a dwa Pokeballe plus, a pocztą idą do nich specjalne pojemniczki (też w kształcie pokeballi, co nie ma zupełnie sensu). I stąd moje pytanie do was: polecicie mi coś super hiper na tel, w co można grać w 10 minutowych sesjach? (Android)

Pomocy.

Podoba Ci się? Podziel się z innymi.