Pisałem już, że „Skalp” to najciekawsza z ukazujących się obecnie w Polsce serii amerykańskiego głównego nurtu i opinię tę podtrzymuję. Jednak finałowy, piąty tom – choć czyta się go świetnie – był dla mnie sporym rozczarowaniem.
recenzja
Tomasz czyta: „Czerwone wilczątko” i „Corto Maltese: Zawsze trochę dalej”
Pisałem ostatnio, że nie za bardzo znam się na komiksach/książeczkach* dla dzieci, wciąż jedna potrafię rozpoznać dobry, kiedy na niego trafię. Wiedzcie więc, że „Czerwone wilczątko” jest wciągające, mądre i cudownie narysowane.
Tomasz czyta: „Bellmer. Niebiografia”
„Bellmer. Niebiografia” Marka Turka to jeden z tych komiksów, które absolutnie do mnie nie przemawiają. Ale też nie jest to chyba komiks dla mnie – dyletanta w dziedzinie historii sztuki, który o Bellmerze coś tam wcześniej słyszał, ale poczytał dopiero, gdy kilka miesięcy temu Kultura Gniewu ogłosiła, że „Niebiografię” wyda.
Tomasz czyta: „Gotham Central 3”, „Kaznodzieja” i „Skizz”
Tomasz czyta: „Ołtsajders. Jeźdźcy Walhalli”
Twórczość Pawła „Gierka” Gierczaka jest… specyficzna. Nie tak specyficzna, jak indyjska kuchnia. Tak specyficzna, jak to dziwne porno z człowiekiem przebranym za pluszowego konia i zajadającą się żelkami grubą, starą babą, które wiele lat temu znalazłeś w szufladzie swojej siostry-kujonki i do dziś nie możesz przez nie spać.
Tomasz czyta: „Stolp”
Tomasz czyta: „Morfołaki. Nowy Testament”
Najtrafniejszym pytaniem, opisującym Morfołaki, zawsze wydawało mi się: „co?”. Bo taki to też komiks – dziwny, oniryczny, trudny do uchwycenia i zdefiniowana.
Tomasz czyta: „Pragnienie” Richarda Flanagana
Po „Pragnienie” sięgałem z pewną taką nieśmiałością. Richard Flanagan znokautował mnie jakiś czas temu nagrodzonymi Bookerem „Ścieżkami Północy”. Przepiękną i tragiczną książką, którą odebrałem tak osobiście, że od razu zaliczyłem do grona najlepszych, jakie w życiu czytałem. Bałem się więc, że „Pragnienie” nie będzie równie wybitne, a przez to będzie rozczarowaniem i zniechęci mnie do Flanagana. Niepotrzebnie oczywiście.
Tomasz czyta: „Wounded. Skradzione lata”
Jest wśród czytelników komiksu w Polsce ogromna potrzeba „polskiego komiksu środka” (dalej: PKŚ) czy „komiksu gatunkowego” (nadal: PKŚ, żeby nie gmatwać ze akronimami), który miałby do historyjek obrazkowych przekonać milionowe rzesze czytelników i uczynić z naszego kraju co najmniej Stany Zjednoczone Nad Wisłą czy Nadbałtycką Japonię. Oczywiście, owy mityczny „komiks środka” to nie mogą być żadne tam komiksy Marcina Podolca czy Mateusza Skutnika (przecież świetnie nadające się dla czytelników nie siedzących głęboko w medium i w żaden sposób nie przypominające undergroundowych eksperymentów), ale pełnoprawne zeszytówki z superbohaterami najlepiej, nasze własne Asteriksy i inne Hermanny.
Tomasz czyta: „Czterdzieści i cztery” Krzysztofa Piskorskiego
„Czterdzieści i cztery” to jedna z tych rzadkich książek, które zaczynają się przeciętnie (żeby nie powiedzieć: słabo), ale że liczą sobie wiele stron (tutaj: ponad 500) to mają czas się rozpędzić i z czasem zmieniają się w naprawdę dobre.