Pisałem już, że „Skalp” to najciekawsza z ukazujących się obecnie w Polsce serii amerykańskiego głównego nurtu i opinię tę podtrzymuję. Jednak finałowy, piąty tom – choć czyta się go świetnie – był dla mnie sporym rozczarowaniem.
Pisałem już, że „Skalp” to najciekawsza z ukazujących się obecnie w Polsce serii amerykańskiego głównego nurtu i opinię tę podtrzymuję. Jednak finałowy, piąty tom – choć czyta się go świetnie – był dla mnie sporym rozczarowaniem.