Pyrkon 2017 – galeria

Hej, wróciłam z Pyrkonu i w związku z tym przywiozłam ze sobą trochę foci-foteczek. Jeśli jesteście zainteresowani kliknijcie więc poniżej.

Od zeszłego piątku do niedzieli, czyli tuż przed majówką, do Poznania zjechała banda ludzi pajacować w iście szampańskim humorze. A jak to wyglądało? O tak:


Śpi pan jaszczurka – był dość zmęczony.


Bo jak widać, wcześniej pił alkohol!


Fitolowe ludki lego. Kostiumy robione od lutego (serio – nie dlatego, że się rymuje).


Planszówki…


…karcianki…


i figureczki…


IGOR z OldTown.


Panie się tłuką na miecze.


Ludy słowiańskie.


Pani na aucie – uwaga! wypadek!


Motury.


Takie śmichy-hihy, a tutaj Panowie robią gry w małą ilość godzin. Czapki z głów, bo warunki mieli średnie.


Fantastyczna prelekcja o grach i historii sztuki. Jako że to tak rzadko poruszany temat i mieszczący się w samym centrum moich zainteresowań nie mogłam ominąć okazji do posłuchania. A serio, bardzo dobrze poprowadzona prelekcja – poza jednym: Anor Londo, nie Arno Londo.


Roboty się biją. Inscenizacja Titanfalla.


Druga najgorsza prelekcja na jakiej kiedykolwiek byłam. Tyle wiedzy i tak źle poprowadzić chłopaki… szkoda.


Chińskie ludki kosmosowe.


Japoński brejkdens.


Żołnierze z falałta.


Nindża i smerf.


Archanioł Michał sądzi umarłych i tych w chaosie piekielnym.


Wersja dla dzieci obok.


Kolejny żołnież z falałta.


Robot.


Jaszczurka transformers.


Latex Woman


Kitt.


NAJLEPSZY COSPLAY W TYM ROKU


Tańcowanko w wykonaniu blaszaka.


Rodzina przebrana za balkon ze zwisającymi butami.


Pan się przebrał za Metallicę.


Tutaj również piszą gry.


Żółty żółw ninja.


Pan aż nie może uwierzyć, jaki pani ma ładny szalik.


Trening militarny.


Obdartusy.


…wy mi powiedzcie.


Zboczone poduszki.


HALO!


W tym roku było też stoisko Nintendo. Z Zeldą.


Arachnaida.


Las z Gothika.


Darth Vader.


Drugi Darth Vader.


Pan z nożem.


I panowie z nożami.

W tym roku było zdecydowanie luźniej niż podczas poprzednich edycji. Ulepszono również system kolejkowy, przez co nikt nie musiał godzinami czekać na wejście. Co innego jeśli idzie o niektóre prelekcje – tutaj trudno było często dopchać się do miejsca lub chociaż stać dostatecznie blisko w kolejce, gdyby jakieś miejsce jednak się zwolniło. Dało się kupić, jak zawsze, dużo dobrych rzeczy za sakwę złotych monet (przez co nieco uboższa wróciłam), a przybyłych nie zraziła nawet pogoda w kratkę. Pozdrawiam tu serdecznie Chrisa Blacka, oraz moich sąsiadów, którzy w środku nocy postanowili pomylić drzwi do pokoju i dobijać się do moich. Spoko Panowie – tylko mały zawał serca.

To co? Do zobaczenia za rok?

Kuba i Antek zapraszają!

Podoba Ci się? Podziel się z innymi.