Niezatapialni 132

Wyprowadziła lewego sierpowego i uderzyła w szczękę. Z ust trysnęła mu krew. Zęby potoczyły się po chodniku. Zachwiał się, w głowie mu się zmąciło. Chwyciła go za rękę i wykręcając ją, przemknęła za jego plecy. Zaczęła go przyduszać. Upadł ciężko na ring. Iga przycisnęła go mocniej.

– Kurwa, to miało być na niby! To tylko wrestling!

– DOVE-GIRL nie zna znaczenia zwrotu „na niby” – wysyczała spod maski gołębia i uderzyła go czołem w głowę. Chłopak stracił przytomność – tłum skandował: DOVE-GIRL, DOVE-GIRL! Zeszła z przeciwnika, sędzia tylko dla formalności odliczył do 10 i uznał jej zwycięstwo. Gdy skończył i chciał unieść jej rękę w górę, zauważył, że już zniknęła.

Była w szatni. Maskę rzuciła do torby. Narzuciła bluzę z kapturem i ubrała spodnie. Zmieniając buty usłyszała tylko, jak w radiu mówili o kolejnym wypadku kolumny rządowej, w której znowu nikomu nic poważnego się nie stało.

– Amatorzy – pomyślała – Ale tak to jest, gdy zleceniodawcy oszczędzają. Mogli zatrudnić mnie i załatwiłabym sprawę za jednym, hehe, zamachem. Już raz im pokazałam, jak się to robi, ale nieeee, za drogo się cenię. No to teraz mają.

Wychodząc z budynku podeszła do kanciapy strażnika, który zawsze opiekował się jej psem w czasie walk. Nie było go akurat na miejscu, więc po prostu położyła cukierka na biurku (taki drobny upominek, który mu zawsze dawała, w zamian za opiekę za psem) i wyszła ze swoim czworonogiem, który na nią czekał. Był późny wieczór, skierowała się najkrótszą drogą do mieszkania.

Weszła do klatki. Jej gołębi zmysł podpowiadał, że coś tu nie gra. Chwilę się wahała, ale w końcu zrezygnowała z wchodzenia do mieszkania. Postanowiła pójść na odrobinę dłuższy spacer z psem, bo „może jej się tylko wydaje?”. Stwierdziła, że obejdzie osiedle i wróci. Może kupi flaszkę.

Skręciła tuż za blokiem i znowu gołębi zmysł się obudził. Wiedziała, że to nie przelewki. Odskoczyła w bok i z drugiej strony, tuż obok jej głowy przeleciała wypełniona jakąś cieczą owca promka. Rozbiła się na chodniku przed nią. Z jej wnętrza wylała się żrąca substancja. Iga jednak na to już nie zwracała uwagi. Odruchowo kopnęła napastnika z półobrotu, cios trafił idealnie w łydkę, a jej cel się przewrócił.

– Pavelo – wysyczała przez zęby.

– Imponujące. Bardzo imponujące. Michał dobrze cię wyszkolił. Opanowałaś swój strach. A teraz, użyj swojego gniewu. Tylko twoja nienawiść może mnie zniszczyć.

Wiedziała, że nie ma szans w bezpośredniej walce. Zanim się podniósł, krzyknęła tylko do swojego psa: BIERZ GO! Rottweiller rzucił się na jej nemesis, a ona sama rzuciła się do ucieczki.

Biegła niczym wiatr, do jedynego bezpiecznego miejsca w trójmieście. Do Padbaru przy ulicy 10 lutego 5 w Gdyni, wejście od Infoboksu, gdzie mają najlepsze piwo i giereczki w mieście, zawsze w super cenach!

AUTOREM OPISU JEST JAKUB CIEMNY. Jakubowi dziękujemy.

W odcinku rozmawiamy o Torment, Night in the Woods, John Wick 2. Obecni: Iga, Domek, Tomek.

Podoba Ci się? Podziel się z innymi.