Niezatapialni odcinek sto dwudziesty dziewiąty oraz sto trzydziesty

Wchodzicie.

Przed Wami rozciąga się korytarz. Może nie rozciąga. Ale z pewnością jesteście w jakiegoś typu przedpokoju. Przed Wami znajduje się szafka z butami, kluczami, słuchawkami i wszelkimi innymi pierdołami, które przydają się podczas wychodzenia z domu. Obok wiszą kurtki. Widzicie, że buty należą do przynajmniej trzech osób. Widzicie wyjścia na północ, południe, wschód i zachód.

POŁUDNIE

Stąd przyszliście. Nie ma sensu jeszcze wychodzić. Zostańcie na moment i posłuchajcie.

PÓŁNOC

Przed Wami znajdują się dwie pary drzwi. Te na PÓŁNOC prowadzą do toalety. Na ZACHÓD widzicie kuchnię.

PÓŁNOC

Nie chce Wam się siku. A jeśli nie za potrzebą nie macie zwyczaju zwiedzać cudzych toalet.

ZACHÓD

Wchodzicie do kuchni. Wypijacie stojącą przy zlewie szklankę wody. Jest Wam trochę głupio. Weszliście tu i ot tak wypiliście komuś szklankę wody. Pocieszacie się, że nie była to Cola albo chociaż piwo, ale z drugiej strony ta woda nie należała do Was. O Jezu… a jeśli ktoś do niej nasikał?

WSCHÓD

Kolejny raz stoicie przed drzwiami do toalety. Brawo – nie udało Wam się jeszcze zgubić.

POŁUDNIE

Wróciliście do korytarza.

ZACHÓD

Drzwi do sypialni wydają się zamknięte. Szarpiecie jednak za klamkę ile sił w rękach. „Co to? Ktoś tam jest?” Daje się słyszeć zza drzwi na ZACHÓD. „Halo?” – pierwszemu wtóruje kolejny głos. „To chyba tylko wiatr. Albo szczury” – dopowiada trzeci.

WSCHÓD

Powoli otwieracie drzwi na WSCHÓD. Pomieszczenie jest przestronne. Na jego środku znajduje się stół. Za nim kolejny stół – jest tu wiele stołów. Przy ścianie po lewej widzicie duży telewizor, głósniki i szafkę z konsolami. Wokół stołu ustawionego przed nią znajdują się dwa wygodne fotele i wcale-nie-takie-niewygodne krzesło. Na nich zasiadają natomiast trzy wpatrzone w Was intensywnie postaci. Pierwszy zaczyna mówić człowiek z brodą „no cześć, co tu robicie? Jak Was tak wielu tu weszło? I po co? I skąd znacie kod do domofonu?”. „To bardzo niegrzeczne tak wpadać i szarpać za drzwi od zamkniętych pokojów” – dodała kobieta z mopem na łbie. Trzeci osobnik wyszedł natomiast w oburzeniu, ledwo mijając Was w progu. „No, widzicie co zrobiliście? Nawet Tomek się zirytował” – gospodarz zmierzył Was surowo wzrokiem. „No nic, to albo siadajcie, albo wyjdźcie. Wiecie gdzie są drzwi, nie?” – dodał po chwili.

Powoli rozsiadacie się więc po kątach, bo nie dla wszystkich starcza krzeseł. Ktos łokciem potrąca pudełko kart do MtG, ktoś inny bierze do ręki książkę z regału, której tytuł go zainteresował. „Nie no ale wszystko ma wrócić na miejsce” – prosi, a właściwie rozkazuje Wam gospodarz. „Kurcze no i jeszcze mi wypili całą wodę!” – po chwili słychać z kuchni.

Wasza twarz pąsowieje od najbardziej wstydliwych wypieków, jakie w życiu czuliście.

Wyjście znajduje się na ZACHÓD.

***

Aha, a mêlée czyta się ogólnie tak:

Podoba Ci się? Podziel się z innymi.