Weekend z Kentucky Route Zero – felietonik

Od jakiegoś czasu rzadko zdarzają mi się weekendy, które w całości poświęcić mogę słodkiemu nic-nie-robieniu. Mam przez to na myśli rzecz jasna granie, czytanie i oglądanie filmów/seriali. W ten weekend zostałam jednak zamknięta na podwójne 12 godzin w domu, zupełnie sama (z psem) i komputerem, który, chociaż wnętrzności ma wybitne, pozbawiony jest sensownej karty graficznej. Przejrzałam więc odmęty mojej zakurzonej biblioteki gier na Steamie i przypomniałam sobie, że hen , dawno temu, zakupiłam tak dobrze recenzowane i kilkukrotnie nagradzane Kentucky Route Zero. Czytaj dalej >

Powrót zza grobu, czyli jak odpalić Radio Nieczyste Zagrywki FM w GTA V

Kiedy rozpoczynaliśmy potężny projekt Radia Nieczyste Zagrywki, jeszcze za czasów świetności serwisu Gry.wp.pl, chcieliśmy, aby zgrał się z premierą Grand Theft Auto V. Okazało się, że nie ma sposobu na wrzucenie własnej muzyki na konsolach, co doprowadziło mnie do pięciominutowego wybuchu wściekłości zakończonego bezbrzeżnym smutkiem.

Na całe szczęście i w końcu GTA V pojawiło się na PC na milionie płyt i możecie cieszyć się owocami naszej pracy, rozjeżdżając rowerzystów lub biegając po plaży…

Oto, jak to zrobić:

1. Ściągnąć radio Nieczyste Zagrywki FM stąd

2. Znaleźć folder Rockstar Games w folderze Dokumenty.

3. W środku jest pusty folder o nazwie My Music

4. Włączyć grę, w menu Ustawienia/Settings wybrać zakładkę Audio, kliknąć „Perform Quick Scan for Music” lub „Perfor Full Scan For Music”. Zmienić ustawienie „Self Radio Mode”.

5. Wybieracie w grze Independance FM i rozkoszujecie się naszymi słodkimi głosami.

6 Dziękujecie po cichu Buddzie/Cthulhu, że coś tak fantastycznego jak Nieczyste Zagrywki istniało.

Proszę!

Płacz i ogniska – Dark Souls i walka z depresją

Nikomu nie trzeba chyba mówić o tym, że Dark Souls nie jest grą łatwą. Na pierwszy rzut oka wydawać się może, że nienawidzi ona gracza, raz po raz wymierza mu silne ciosy w policzek, a ten, jak w brutalnym i patologicznym związku, ze łzami w oczach prosi o więcej. Dark Souls jest dla mnie tytułem niezwykle osobistym – o tym, że nie jest takie jakim powierzchownie wydaje się być napiszę nieco dalej – długie godziny jakie na razie udało mi się spędzić przy nim przed telewizorem (kiedy to piszę nie ukończyłam jeszcze gry) pomogły mi poradzić sobie z bałaganem, jaki mam w środku. Nie pamiętam, czy i kiedy ostatni raz coś tak dobrze pomogło mi w walce z depresją.

Czytaj dalej >

Radio Free Albemuth jest prawdziwym filmem, który naprawdę istnieje

Oczywiście najbardziej niewiarygodny w tym wszystkim nie jest pochodzący z innego układu gwiezdnego satelita, który krążąc po orbicie przekazuje ludziom tajemną wiedzę za pomocą różowego promienia. I nawet nie to, że wiedza ta ma pomóc w obaleniu komunistycznego reżimu, kryjącego się pod przykrywką faszystowskiego reżimu (co wam mogę powiedzieć, Dick zawsze szedł o krok dalej). Koniec końców najtrudniej tu uwierzyć w to, że da się zmienić świat na lepsze za pomocą piosenki rockowej.
Czytaj dalej >

5 powodów, dla których wciąż gram w Destiny

Guardian mpiwo jest już na 24 poziomie. Teoretycznie zobaczyłem już w tej grze wszystko, co miałem w planach obejrzeć, ale nie mogę się od Destiny oderwać (teraz będzie to łatwiejsze, gdy pożyczyłem grę Dominikowi). Zaglądam więc w głąb siebie, szukam tego krytycznego Michała, który tak bardzo jechał po grze tuż po premierze i wyśmiewał durne pomysły Bungie i wracając do wykształconej przez lata pracy procedury, sporządzam listę.
drestiny
Proszę, oto ona.
Czytaj dalej >

Wierzchowiec i pięćdziesiąt ostrzy

Dobry król Yaroglek, władca królestwa Vaegirów, nie miał nic przeciwko kobietom-wojowniczkom. Było wręcz przeciwnie, uważał, że każdy z jego poddanych ma takie samo prawo do wykazania się na polu bitwy. Problem polegał na tym, że najważniejsi wodzowie pod nim służący mieli zdanie odmienne. A on nie miał zamiaru sprawdzać, jak mocną miał wśród nich pozycję tylko po to, by wynagrodzić jedną kobietę za jej zasługi.

Tak naprawdę są tylko dwa rodzaje królów, bo istnieją tylko dwa rodzaje ludzi. Królowie dobrzy, którzy nie robią rzeczy według nich słusznych, bo nie muszą. Oraz królowie, którzy robią to, co musi być zrobione. Tych drugich nikt nie określa mianem „Dobry” ani „Miłościwy”, a często mają takiego pecha, że pokolenie, które przychodzi po nich, robi wszystko, by przeszli do historii pod przydomkiem „Groźny” albo „Zły”.

Yaroglek należał niestety do tego pierwszego sortu. Trudno, nikt nie mówił, że życie będzie proste.
Czytaj dalej >

Powrót do bagna

Tak więc gram sobie znowu w Call of Duty: Modern Warfare 3 na multi, gdyż pewien były redaktor serwisu obiecał, że będziemy razem pykać, a teraz mnie olewa.
mw_banner
Więc gram sobie w Call of Duty: Modern Warfare 3 na multi. Idzie mi calkiem nieźle, zbliżam się do współczynnika fragów do śmierci w okolicy 1,0, co takich grach już traktuję jako sukces. Nie przeszkadzają mi ludzie biegający akimbo (z dwoma egzemplarzami broni), sadzący mi headshoty z 50 metrów, zanim ja zdążę odróżnić ich brunatno-brązowe postaci od brunatno-brązowej ściany, nad którą piękne niebieskie niebo wypluwa z siebie zabójcze rakiety.

Czytaj dalej >